Drugi recenzowany przeze mnie sześciostrunowy Schecter, Do tej pory miałem właściwie styczność z samymi siódemeczkami, plus gdzieś tam sporadycznie miałem okazję coś ograć. Ostatnio przeleciał mi przez ręce Banshee 6, a teraz mogę zabawić się trochę dłużej z singlecut'em od Schectera, czyli Hellraiser Solo-II w kolorze "gloss black". Jakie są moje wrażenia po tym przemiłym spotkaniu? Zapraszam do lektury.
Nie pozostaje nic innego, jak zacząć od specyfikacji instrumentu. Mimo, że nawiązuje on do klasycznej Les Paulowej natury, różni się od niego w dość znaczącym stopniu.
Korpus: mahoń
Gryf: mahoń, 3 częsci
Podstrunnica: palisander
Konstrukcja: set-in
Przetworniki: EMG81TW & 89R
Elektronika: 3-way, 2xV, 1xT, push-pull
Most: TOM TonePros w/ tailpiece
Binding: Sztuczna masa perłowa, 5-częściowy
Skala: 25,5"
Siodełko: GraphTech
Radius podstrunnicy: 14"
Profil gryfu: thin-c
Wykończenie: gloss black
Markery: gotyckie krzyże (\m/)
Co to? Pierwsze wrażenie - już to gdzieś widziałem. Gitara bardzo, ale to bardzo przypomina wypusty LTD z serii EC. Z tego co wiemy z ostatnich klipów Roba Chapmana, prawdopodobnie gitary te produkowane są w jednej fabryce więc zbieżność może nie być przypadkowa. Ale nie ma się co spinać, dzisiaj o Schecterze.
Les Paul to jedna z dwóch najbardziej rozpoznawalnych gitar na świecie, singlecut'y od ESP, LTD, Schectera czy innych firm bazujące właśnie na tej konstrukcji stały się bardzo popularne, ze względu na kilka rozwiązań, które przemawiają do gitarzystów bardziej modern niż vintage.
Standardowo pojawia się korpus archtop wyprofilowany u brzegów, wypukły na środku. okala go czarny, błyszczący lakier. Na środku korpusu zamontowany jest most typu tune-o-matic z zaczepem strun, całość marki spod znaku TonePros, czyli wysoka półka. Pod mostem znajdziemy trzy potencjometry, barwa oraz dwie głośności, gdzie ten odpowiadający za przetwornik gryfowy jest push-pullem. Po wyciśnięciu rozłącza on cewki w dwóch aktywnych humbuckerach ze stajni EMG, 81TW oraz 89R. W górnym rogu instrumentu odnajdujemy klasyczny dla takich konstrukcji trój-pozycyjny toggle switch. Korpus okala binding ze sztucznej masy perłowej, dodatkowo otoczony czterema warstwami zwykłej, czarno-białej lamówki. Dolny róg odbiega od klasycznego LP, jest większy i wycięcie również jest inne. Profil pod rękę znajdziemy również z tyłu, co znacznie ułatwia używanie wysokich pozycji. Gryf gitary osadzony jest pod niewielkim kątem. On również posiada lamówkę, która jest czarna i właściwie niezauważalna. Na palisandrowej podstrunnicy odnajdziemy 24 progi extra jumbo oraz markery w kształcie krzyży gotyckich. Jej radius wynosi 14", a na jej szczycie osadzone zostało siodełko Graph Tech. Profil gryfu z kolei to Schecterowski thin-c, jak najbardziej odpowiedni do tego typu instrumentów. Główka singlecuta to dosyć ciekawa wariacja, coś między LTD, a Gibsonem. Widnieje na niej logo Schectera i przykręconych jest sześć blokowanych kluczy.
Wykonanie Tu zazwyczaj zaczynam epopeję anty-schecter, ale tym razem nie za bardzo mam się do czego przyczepić. Lakier nałożony jest bardzo starannie, siodełko, progi i wszystkie elementy - wszystko super. Jakbym już musiał o czymś wspomnieć, gdzieś w okolicy ostatnich progów widać ślady piłowania na bindingu, ale tego chyba nie da się uniknąć, taki standard w dzisiejszych czasach. Wszystkie potencjometry, przełączniki, a także klucze jak i pręt regulacyjny - działają bez zarzutu.
Odczucia Chwytając gitarę czuć, ze mamy kawał drewna w łapie. Wrzuciłem ją na moją niedokładną wagę i wskazała mi ona 4,2kg! Naprawdę jest ciężko. Na kolanie leży wyśmienicie, jak większość gitar tego typu. Gryf nie jest najchudszą opcją Schectera, ale jak najbardziej komfortową. Co najbardziej odróżnia instrument od typowego LP? Skala. Czuć że jest więcej i dalej, spokojnie można zapeklować cieńsze struny, choć wydaje mi się, że najlepiej to będzie bzyczeć na tych trochę grubszych. Oprócz tego dolny profil z dość głębokim wycięciem - na pewno zadowoli wszystkich, którzy używają progów powyżej siódmego
.
Brzmienie Powiem Wam, że po podpięciu zdziwiłem się mocno, bo jakoś inaczej mi te EMG grają. Nowa wersja TW posiada dwa preampy, jeden odpowiedzialny za dwie cewki, a drugi za jedną. W zestawieniu z ciężka dechą odzywa się to naprawdę donośnie i agresywnie, czego nie spodziewałbym się po stroju drop D na strunach 10-46. Przetwornik numer dwa to EMG89R. Czyli wersja EMG89 z rozłączanymi cewkami, gdzie cewka grająca jest bliżej podstrunnicy, teoretycznie pozwalająca uzyskać to "lepsze", brzmienie. A EMG89 to nic innego jak EMG85, znany wszystkim i niekoniecznie lubiany. Najbardziej zdziwiony byłem sustainem instrumentu, który mimo naprawdę mocnego bramkowania trwa i trwa i trwa, z resztą posłuchajcie sami, na końcu pliku niespodzianka!
https://drive.google.com/file/d/0B_asOl99RowDYWFLVm5TUW5jdDQ/view (Nałożyłem lekki pogłos, żeby nie brzmiało to tak sucho, cewki i przetworniki zmieniałem losowo. Preset dostosowany jest do o wiele niższego grania stąd sporo górki w nim.)
Podsumowanie Nie lubię czarnych, ciężkich gitar na EMG. Widać na nich odbite palce, kurz, plecy bolą od noszenia, a EMG grają zawsze tak samo, nawet w miotle. I co w związku z tym? Gitara jest zajebista! Dawno nie miałem LTD EC1000 w łapach, ale wrażenia pozostawia dużo lepsze, jest dobrze poskładana, korpus drga podczas grania jak wiolonczela, a nie wielki, ciężki kawał mahoniu. Mimo zastosowania drewna uznanego przez wszystkich za ciemne i ciepłe brzmieniowo, gitara potrafi odezwać się z naprawdę ostrym pazurem, a także pokazać zadziorne, singlowe brzmienia. Cena detaliczna tego instrumentu to okolice 3500 zł, w sklepach widziałem za ~3000, a pewnie da się coś jeszcze ugrać. Jest to właściwie półka cenowa LTD, gitary są bardzo podobne, ale gdy masz się już zdecydować i kupić Eclipse'a, zerknij no panie na Schectera, bo możesz się solidnie zdziwić.
Spoiler Gitarę testowałem dzięki uprzejmości dystrybutora marki Schecter w Polsce - Mega Music.