Wątek będzie trochę przeterminowany, bo tyle co ją sprzedałem, ale nie miałem czasu wcześniej na wrzucenie info.
Gitarka przyjechała do mnie w marcu 2014. Patrząc na specyfikację, zmiany jakie zaszły to nowe siodełko i wymieniony na Seymour Duncan SH-4 pickup przy moście.
Miałem wcześniej ośmiostrunową gitarkę do nauki - po roku czasu przyszedł czas na odjęcie jednej struny i zabawę siódemką. Nie chciałem na początek inwestować dużych pieniędzy, bo miała to być gitarka do nauki.
Trafiła się z wymienionym siodełkiem i SH-4 w bardzo dobrej cenie (i w macie
), więc nie mogłem jej nie brać. Jedyna rzecz, która mnie martwiła to tune-o-matic, którego po przygodach z lespaulami sprzed 8 laty po prostu nie cierpię - tutaj przewagę miał RG7321, ale zaryzykowałem i wziąłem Flame'a.
Podsumowując był to wybór najlepszy z możliwych. Mostek jest zamocowany we wpuszczonym otworze dzięki czemu nie ma się wrażenia, że ręka odstaje na body, a mostek z body tworzą jedną płaszczyznę. Ten zabieg im się w tych gitarach po prostu udał. Stockowe pickupy nadają się na dzień dobry do wymiany, ale nie oszukujmy się - w takiej cenie nie dostaniemy takiego wiosła, a co dopiero przystawek
Gryf bardzo wygodny - porównywalny do Ibaneza. W moim EXG-7 akcja strun baaaardzo nisko - dało się ustawić bez żadnych zabiegów lutniczych. Klucze bardzo spoko - żadnych akcji z rozstrajaniem.
Moim zdaniem najlepsza siódemka w tym przedziale cenowym, dlatego dla osób zastanawiających się nad gitarkami do 1200pln czy Schecter, czy Ibanez, czy ESP - powiem jedno - BIERZCIE EXG-7 (cudze chwalicie, a swojego nie znacie) i GRAJCIE!!!