Nie wiem czy jestem już dziadem jeżeli chodzi o gry ale okres 1997-2006 to najlepsze gry których nie jest wstanie nic przebić. Jestem z tego powodu strasznie zasmucony.
So true. Najlepsze gry w jakie grałem są z okresu 2001-2005 albo 2006 - może nie tyle najlepsze, ale te, które najlepiej wspominam, do których chętnie bym wrócił. Co prawda możliwości nie były jakieś ogromne jeśli chodzi o gry, ale twórcy się wtedy skupiali na klimacie, na fabule. Teraz to jest raczej na odwrót, niesamowite możliwości w grach, niestety nieczęsto w parze z tym idzie klimacik.
Na szczęście zdarzają się wyjątki.
Grę uważam za dobrę wtedy kiedy po przejściu jej jestem rozczarowany, że to już koniec i czuję niedosyt. A nie wtedy kiedy męcze się z przechodzeniem i czekam na koniec. Podobnie jest z filmami, książkami itd.