za 4 podejściem przesłuchałem od początku do końca. Jest 6 riffów, z czego 3-4 są praktycznie takie same. Zaznaczam ze odsłuchiwałem na monitorach studyjnych. Tak więc jeśli chcesz opinii oto ona:
Kompozycyjnie kawałek jest nudny jak flaki z olejem. Sekcja rytmiczna po prostu leży: bas gra praktycznie nuta w nutę to co gitara, perkusja jest nudna i zupełnie nie tworzy napięcia, wręcz na dłuższą metę drażni. Można było podstawić gotowy preset z jakiegoś starego Digitecha RP50 i efekt byłby bardzo podobny, z tym że lepszy.
Do tego dodajmy werbel, który wkurwia i jest za głośny.
Gitara nie ma poweru i skwierczy w górze. Riffy sprawiają wrażenie wymyślanych na siłę, są nieciekawe, zupełnie nie rozbudowane. O brzmieniu nie będę nic pisał, bo zostało już napisane przez Omleta
Wokal jest śmieszny. Idzie całość na jedno kopyto i strasznie duka. Mam wrażenie że zaraz zacznie napierdalać trzynastozgłoskowce
m. Co zapamiętałem z tekstu? Że jest o pieleniu działki.
Myślę że nie na miejscu jest tu wyciąganie Satrianiego, bo nawet jeśli chciałeś tym zażartować, to miej na uwadzę, że Satriani w jednym takcie zawiera więcej dźwięków niż wy w całym kawałku.
Aha, ujęcie stojącej jak pale w morzu publiki (ile ich tam było? 15?) to po prostu mistrzostwo
