Hej, więc..

Przeglądałem miliard stron i tematów.. kupiłem i sprzedałem od huja wzmacniaczy i nie mogę znaleźć nic, co do mnie trafi na dłużej. Mimo coraz to większej forsy w tym interesie. Mam już tego serdecznie dość..
I w końcu zwracam się do was o poradę.
Zacznę od tego że najchętniej kupiłbym wzmak z przedziału cenowego około
2500zł - 4000zł (Chyba że uda mi się sprzedać
VHT-a wtedy wzmak może nawet do 5tysi. ale im taniej tym lepiej
) Wzmak ma być do głośnego grania z kapelą, nieraz aż za głośnego

Super brzmienie na "cichych" głośnościach nie jest mi przydatne.
Ma spełniać 2 zadania:1. Sprawdzać się w heavy, death-trashowych brzmieniach z bardziej rockowym pazurem niż oddechem śmierci.
2. Sprawdzać się w brzmieniach od blues-rocka do hard rocka, wiec "krystalicznie" czystych brzmień praktycznie nie potrzebuję.
Nie mam mocno ukierunkowanego toru.
Wolałbym żeby amp był 50-ką zamiast 100watowcem, ale nie jest to wyznacznik.
Zazwyczaj też bardziej pasują mi wzmaki na 6l6 zamiast el34 ale nie odrzucam żadnej opcji.
Fajnie gdyby wzmak miał pętlę i dobry reverb.
Przede wszystkim ma się dobrze odzywać, ma być naturalny i bardzo podatny na artykulacje.
Chcę wzmacniacz z jajami i charakterem. Brzmiący grubo, szeroko, ciepło z masą ale selektywnie nie chcę żeby był bardzo ciemny ani bardzo jasny. Ważne żeby dobrze przebijał się w mixie w rytmicznym graniu i dobrze ciągnął na solo.
Nienawidzę piszczącego brzmienia solówek.
To moja trauma z jcm 900

Co do przesterów: Nie szukam tony gainu którego nie idzie wykorzystać, potrzebuję bardziej dynamiki. Nie ma to być wzmacniacz ultra szybki i skompresowany. Bo lubię zabawy z dopałkami.
Preferuję sporo otwartego środka w brzmieniu. Twardo czy miękko.. do tego jeszcze nie doszedłem.
Co do tych lżejszych brzmień to gram chałturki, gramy numery dzemu, perfektu i blady pank między innymi.

Lubię ciepłe, głębokie ale nie przebasowane brzmienie z miękką górką i lekko podciętym środkiem.
Trochę o moich przeżyciach:
Chcę uniwersalności ale nie takiej jak np. w triampie. Gdzie żadnego z 6 opcji nie mogłem dopasować do swoich preferencji. Wszystko na nim brzmiało dość płasko i bez wyrazu.
Jednym słowem żadna rewelacja i wzmacniacz totalnie bez życia.
Miałem ostatnio Carvina v3 który miał miliardy opcji a żadnego charakternego brzmienia. i był jeszcze gorszy od triampa
(był cichy i nie dynamiczny jak na 100w
) Miałem też Engla savage 60. Który to do przesterów bardziej pasował mi na "czystym kanale" niż na "przesterowanym" wzmak miał sporo kompresji i był zminy - hirurgiczny. To mi nie pasowało i tego nie chcę.
Byłem też w posiadaniu starej Rivery M100 i wzmacniacz rozpierdalał dynamiką, ale był mocno vintagowy i trudny tez do okiełznania. Ciężko było go ustawić i grać, ciągle trzeba było nim kręcić a rezultaty były mierne.
(ten wzmak również nie był za głośny
) Mile wspominam za to krótki związek z jcm 800. Do tych blues-rockowych klimatów był ideałem, podłączam się gram i gada od razu. Do przesterów był trochę za vintagowy (dopalałem ts-em)
Bardzo lubię też mesę dc-5 ale brakuje mi w niej jakby trochę nowocześniejszego brzmienia "środka", no i mogłaby być nieco jaśniejsza.
Do lżejszych klimatów używam i będę używał strata/tele.
A do cieżejszych właśnie robiącego się explorera ntb z mahognju. sh6 pod mostem. czyli gibsun style.
Co do paczki to na razie mam vht deliverance 2x12 ale chcę ją zmienić na coś na v30 to brzmienie jednak bardziej jest mi pisane
(paczka najpewniej będzie rozmiarów al'a mesa horizontal
).
To chyba na tyle.. a teraz wszyscy powiedzcie ze dla mnie po prostu wzmaka nie ma ;DD
Co do wzmaków nad jakimi myślałem to: Mesa Nomad100, Single recto/tremo-verb, Marshall jvm-205 (lub pochodny tej rodziny), 5150 i pochodne (ale chyba nie potrzebuję takich rzeźników)
Z góry dzięki za pomoc chłopaki, wierzę że w końcu coś mi przypasuje!