Już parę dni temu dotarła do mnie pewna paczuszka z Lasów Pomorza, jednak dopiero dzisiaj przybyłem do mojego rodzinnego miasta i miałem okazję wypuścić bestię z pudełka.
Lejdis end dżentlemen.... Skervesen Lizard 7S. A właściwie to Skervesen Skyrim, spodobał mi się komentarz Master Explorera że wygląda jak gitara ze Skyrima
(ładna fotka z fabryki)
Specka:
Korpus jesią/orzech/topola oczkowa
Gryf palisander/heban 5 cz.
Podstrunnica palisander (czekam na hejt, czemu nie ebą
)
Menzura 27' barytą
Elektryka: BKP Warpig / VH II, volume, przełącznik przystawek i coil split/humbucking/acoustic mod
Z miejsca chciałbym podziękować całej ekipie ze Skervesena za zrobienie przepięknego wiosła, a szczególnie Niedziakowi za narysowanie w CADzie mojego inlaya
Gitara jest generalnie prześliczna. Zawsze chciałem mieć wiosełko w takim właśnie full naturalnym wykończeniu i Jarek mnie nie zawiódł. Top jest po prostu niesamowity, nie mam innych słów na jego wygląd. Do tego dochodzą takie smaczki jak binding z żyłek drewna (!) czy kropki pozycji na gryfie świecące w ciemności. Cała gitarka jest wykończona w macie i jest troszkę bardziej "wyblakła" niż zdjęcie od Mondo z fabryki, nieźle podkręciliście na nim kontrast
Fotki są tutaj
Spoiler Coby się nie pałować nad samym wyglądem, czym prędzej podpiąłem ją do pełnego rigu, czyli Eleven Rack -> MG Amps 2x50W -> Harley Benton 2x12 Vintage 30. Wiosło ma przede wszystkim kosmiczną dynamikę, zarówno na sucho, jak i z głośnika: tutaj naprawdę słychać, jak się mocno pierdolnie, czego się po prostu nie uświadczy w gorszych gitarach. Skala barytonowa była łatwiejsza do ogarnięcia, niż się spodziewałem - mam wręcz wrażenie, że podciąga się łatwiej niż w moim Hellraiserze.
Gitara jest jasna, nawet bardzo jasna, do tego stopnia, że miałem przez chwilę problem z ogarnięciem, która pozycja switcha rozłącza cewki
Warpig w jesionie to bardzo fajne połączenie, ma niesamowicie wysoki output, ale równocześnie bardzo dużą dynamikę. Jak się zagra lekko, będzie lekko, jak się wypierdoli power chorda, to spadają gacie. Generalnie brzmienie jest totalnie inne w charakterze niż znane i szanowane Blackouty w moim innym wieśle i trzeba będzie się przestawić z wieloma rzeczami
VH II natomiast można opisać jednym słowem: szklanka. To jest szlachetna fenderowska szklanka i uśmiech pojawił się na mojej twarzy po skręceniu gainu i poplumkaniu sobie solóweczek w stylu Gilmoura. W ogóle, wiosło niemalże wymusiło na mnie skręcenie gainu w presecie, jeszcze nigdy nie grało mi się tak przyjemnie na małych ilościach przesteru. Na mocnym hajgejnie pojawia się pożądane przeze mnie przy zamówieniu "szkło", co IMO bardzo dobrze siedzi w niskich strojach, jednak trzeba uważać, by nie zapchać brzmienia gainem - można spokojnie operować mniejszą ilością, a będzie siedzieć dobrze.
Acoustic mod chcę kiedyś wypróbować na jakimś dobrym piecu do akustyka, bo jest ciekawy. Nie jest to brzmienie pudła, ale jest intrygujące
Generalnie - wiosło bajka i życzę każdemu gitary o podobnej jakości. Porównałbym je kiedyś może z Regiusem, wydaje mi się, że to ten sam poziom.
Jak tylko wrócę z wyjazdu, to zabieram się za próbki i wideo, będzie się działo