Schecter C7 Blackjack
Specyfikacja
Na dobry początek warto powiedzieć z czego, oraz jak gitara jest wykonana. Także podam od razu kilka suchych faktów, które także można również znaleźć na stronie producenta:
Konstrukcja: gryf wklejany / Ultra Access
Korpus: mahoń
Gryf i podstrunnica: klon oraz palisander
Przetworniki: Seymour Duncan SH-1(’59) oraz SH-4(JB)
Most: TonePros TOM / struny przez korpus
Binding: Multi-ply
Kllucze: Grover
Kolor osprzętu: ciemny chrom
Menzura: 26,5”
Progi: 24 X-jumbo
Elektronika: Vol/Tone/5-Way switch
Pierwsze wrażenie ( wrażenia wizualne i jakość)
Wiadomym jest, iż Schecter Blackjack jest instrumentem ze średniej/niższej(niestety nie u nas w kraju) półki cenowej(ok. 600-700$ w USA, w Polsce prawdopodobnie ok. 3,5 tys zł), dlatego nie spodziewałem się niczego spektakularnego po tym instrumencie. Jednak z czystym sumieniem mogę powiedzieć ze zostałem pozytywnie zaskoczony. Lakier położony jak należy, progi nabite równo, całość harmonijnie ze sobą współgrająca i wyglądająca nad wyraz profesjonalnie. Obłędnie wręcz wygodne łączenie gryfu z korpusem jest ogromnym plusem tej gitary, która nawiązuje budową oraz wymiarami gryfu do instrumentów marki Gibson. Na naklejce, w którą zaopatrzona jest płytka od elektroniki widnieją podpisy trzech panów, a dokładniej inspektorów jakości w fabryce Schectera w Stanach Zjednaczonych. Niby mamy do czynienia z wyrobem daleko-wschodnim(jak by nie było Korea Południowa) , to jednak dodatkowo wzmożona troska o jakość jest gwarantem tego, iż nie otrzymamy gniota(w końcu wszędzie są już frezarki CNC, ważne jest nie dopuszczenie do sprzedaży instrumentów nie wykonanych poprawnie).
Warto też dodać ze C7 bardzo do twarzy z wypukłym wierzchem korpusu.
Osprzęt, wygląda równie ciekawie co cała reszta, ale trudno się tutaj dziwić, gdyż w całości jest markowy.
Jeżeli zaś chodzi o minusy, to to z jaką pieczołowitością został wykonany instrument zawsze widać po bindingu. Także i w tym przypadku jest to widoczne. Ogólnie jest on położony poprawnie(prezentuje się również ciekawie – ma kremowy kolor, a na korpusie oraz główce są puszczone dodatkowo dwie żyłki), jednak są pewne skazy(małe kropeczki czarnego lakieru, czy nie równe podpiłowania na brzegach podstrunnicy). Pamiętać musimy jednak, iż nie jest to instrument wart 2000$, a dużo mniej:)
Jeszcze jednym minusem( i tutaj zawiodłem się nie na schecterze, a TonePros’ie) jest ciemny chrom, który na moście już po kilku dniach zaczął schodzić przeistaczając się w chrom normalny J wszystko dalej wygląda dobrze, jednak po tej jakości osprzęcie, wymagałbym czegoś więcej.
Biorąc pod uwagę przedział cenowy i wszystkie zalety, wady wizualne oraz jakość osprzętu, moja ocena to
8/10
Brzmienie
To czy dane brzmienie się nam podoba czy nie jak wiadomo, jest sprawą subiektywną, także będę tutaj pisał tylko o moich własnych odczuciach. Pewien punkt wyjściowy mamy, mianowicie dwa Seymoury w które uzbrojona jest gitara, oraz klonowy gryf i mahoniowy korpus, już to samo w sobie gwarantuje pewien poziom. Brzmienie zdecydowanie ciemne, LesPaulowe(ze względu na wklejany gryf i mahoniowy korpus), ale jednak z troszkę jaśniejszym pazurkiem. Osobiście preferuję jeszcze jaśniejsze brzemienie struny B7, która z ciemno brzmiącymi z natury wzmacniaczami jak chociażby mesa DR miała tendencje do lekkiego zmulania. Oczywiście dało się i to zniwelować odpowiednio kręcąc EQ. Podobnego problemu już nie było kiedy skonfrontowałem schectera z peveyem 5150, czyli z natury sterylnie brzmiącym wzmacniaczem. Dobór przetworników pozwala na zabawy, w jazzowo-strato-rockowo-metalowe brzmienia. Rozłączane humby brzmią bardzo interesująco, także instrument daje sobie rade także i w funky oraz pochodnych. W zależności od wzmacniacza możemy ukręcić wszystko. Oczywiście nie każdemu pasuje aż taka różnorodność i spektrum brzmieniowe(dla niektórych osobników jest to ewidentna wada), dlatego czy to jest plus, czy minus, trzeba osądzić samemu. Sam daje:
9/10
Wygoda gry
Tutaj sprawa ma się podobnie jak z brzmieniem, gitarzyści dzielą się na tych którzy lubią gibsonowskie kształty, oraz na tych którzy wolą Ibanezowskie deseczki J ja należę do tych drugich, a schecter pod tym(i nie tylko tym) względem ma więcej wspólnego z Gibsonem niż z Ibanezem. Mam mały problem z oceną, gdyż gryf z jednej strony jest raczej „chunky” a z drugiej profil podstrunnicy oraz łączenie gryfu z korpusem są szalenie przyjazne gitarzyście. Dlatego daję:
7,5/10
Reasumując Schecter C7 BlackJack to bardzo ciekawa propozycja dla ludzi którzy szukają instrumentu ze stałym mostem, który mógłby posłużyć chociażby do nagrań w studio czy grania koncertów. Z całym przekonaniem, mogę powiedzieć że jest to instrument profesjonalny, i wielu zadowoliło by jego brzmienie. Pod względem wykonania, nie jest to najwyższa światowa półka, jednak śmiało można powiedzieć że dogania on wiele dużo droższych instrumentów.
Ocena ogólna
8/10
(zaznaczam, że oceny są tak wysokie, ponieważ brałem pod uwagę wszystkie parametry, w tym także najistotniejszy dla biednego muzyka – czyli cenę )
EDIT: sorka, ale mi się obrazki walą i wyskakują nie tam gdzie chce, a tam gdzie same chcą