Nie moge sie otrzasnac od niedzieli.
Nawet nie myslalem, ze moge tak mocno przezywac smierc kogos,
z kim mialem ledwo okazje kilka razy zamienic pare slow po koncercie.
Jednak juz 10 lat mija od pierwszego koncertu Riverside, na ktorym bylem
i wciaz wspominam go jako jeden z najlepszych ever.
To bylo odkrycie, Riverside zagrali cos co mnie zmienilo.
Wiem jak to brzmi dla kogos z boku, ale tak sie wlasnie czulem/czuje...
