Jesteś w dupie, przyjacielu, bo sprzęt i markę którą wybrałeś, zdecydowanie powinieneś najpierw usłyszeć, a to może być niełatwe.
Ale oczywiście nie Ty pierwszy będziesz kierował się opiniami zamiast uchem. Nic złego, tylko ryzyko wdepnięcia w gówno i utraty kasy na odsprzedaży jest spore. Jako hobbysta i niedzielny grajek przekonałem się o tym nie raz.
Trzeba zacząć od tego, że jest sporo tematów, tu na forum, które warto przeczytać, jeśli chodzi o granie na małych lampkach w domu. To świetna zabawa, ale jest to także oszukiwanie się. Zaraz wyjaśnię, dlaczego.
Skąd jesteś? W Łodzi mogę ochoczo zaproponować ogranie Ravena mini z redukcją do ok. 2W. Nie da się na tym grać w czterech ścianach. To znaczy - da się, ale to co z niego wyłazi przy obniżonej mocy różni się zasadniczo od tego co brzmi na salce przy 20W (a mastera przy 2W i tak nie rozkręcisz, bo Cię zajebią sąsiedzi rączką od Tefala). Sądzę, że grając na małej lampce będziesz zawzięcie kręcił gałkami i szukał tego czegoś, co ładnie zrobione symulacje dadzą Ci na dzień dobry. Znajdziesz coś podobnego być może, uśmiechniesz się, a potem zabierzesz wzmak na salę, zagrasz próbę z kapelą i odkryjesz, że musisz kompletnie zmienić podejście tak do gry, jak i gałkologii. To naprawdę jest dobre do ćwiczeń, ale nie do szukania fajnych, użytecznych dźwięków. Odpowiednik samogwałtu, który choć fajny, zasadniczo różni się od doznań w..., no, w szerszym gronie :-)
Nie odciągam Cię od Twojego pomysłu. Sam jestem chory na tą chorobę, muszę mieć świecący wzmacniacz w domu i obecnie oszukuję się doskonale Gigmasterem 15, który ma redukcję do 1W. Te same ustawienia z full mocy przeniesione na 1W brzmią czasem zupełnie śmiesznie, na 5W jest może nieco lepiej. Ale pasmo leży, głośnik jest prawie nieżywy, dołu wiele nie uświadczysz. Nasycenie przesteru i frajda z responsywnego, szybkiego dż-dż są jednak wciąż obecne. I pozwalają zapomnieć, że człowiek sam się robi w bambuko, bo to naprawdę nie to samo - i gdy się przesadzi w drugą stronę, przy grze z kapelą się szuka tego samego brzmienia co w sypialni, which is completely awkward.
Może za dużo zakładam, może po prostu do pomidorowej, którą masz doskonale opanowaną chcesz zjeść grzanki. W takim razie gratuluję wyboru, lubię produkty MG i każdemu będę je polecał. A paczkę, paczkę weź przyzwoitą. Dokładnie wszystko jedno przy tych zastosowaniach, czy będzie to Legend V12, C. Vintage 30, czy nawet tani C. seventy-80. W pokojowych głośnościach wszystkie mi grały tak samo, różnice usłyszałem dopiero na normalnych próbach.