W sumie z dupy temat
Jakoś mnie osobiście nie przekonują cyfry jakie słyszałem, choć z drugiej strony, "najmocniejsze" co słyszałem na żywca (bo to dla mnie jest jedyny wyznacznik brzmienia, a nie nagrania czy próbki, gdzie można WIELE zrobić z shitem), to POD HD 500 i POD X3 Live, żaden z nich mnie nie porwał, w sumie, to byłem nawet trochę zamartwiony, bo spodziewałem się więcej. Sam nie umiem kręcić na tym brzmienia, Oni grają na cyfrach od dłuższego czasu, i to co mi pokazali no dupy nie urwało. Raczej sztywno, wziałem wiosło do ręki, no i fakt dynamika nie taka. Ale...
...nigdy nie grałem na osławionym Fractalu czy choćby 11R czy POD HD PRO, czyli niby tych lepszych cyfrach, tych bardziej cyfrowych. Z tego co się nasłuchałem, od kilku użytkowników, to prawdopodobnie bym nie wyczuł różnicy, albo była by ona nie wielka. Więc czekam na ogranie, może wtedy zamiast dążyć do Soldano SLO100 będę chciał mieć Axe FX II? Póki co jest jak jest.
To co podoba mi się w moich wzmakach to, to, że są banalne w obsłudze, wszystkie poza Savage ogranąłem w przeciągu 1-2 prób, na tyle, że brzmiały mi w moim mniemaniu "zajebiście", nad dzikusem trzeba było posiedzieć kilka prób. Zwyczajnie nie mam cierpliwości by siedzieć nad brzmieniem dłużej, a jak tu kolega pisze, że dwa lata mu coś zajęło... w dwa lata miałem 6 wzmaków, i każdy brzmiał git, nie musiałem szukać. Dlatego też dążę, do SLO100, tam jest kilka gałek i finał, ostatnio kręciłem JetCity JCA100h (niby kopia SLO100), gdzie fajne brzmienie znalazłem w trakcie jednego kawałka (Puff grał a ja kręciłem gałami), i nie było ono "takie sobie", a serio, bardzo dobre, a wzmak prosty jak drut.
Cała ta dyskusja jak trochę mało warta, bo każdy ma swoje ucho i póki nie ogra, to nie wiele wie. Reasumując ja wiem, że lubię proste wzmaki lampowe, a nie lubię spraw przekombinowanych, gdzie jest wszystkiego za wiele w jednym.