Każdy pstryczek, który rozłącza cewki, zmienia fazę czy inne pierdyczki a nie jest pod ręką to jest utrudnianie życia. Przykład: masz rotary słicz i w trakcie zmieniania nim przystawek będziesz liczył ile ci pstryknął ? a jak zrobisz sobie to w push - pull to jak chcesz rozłączyć pikap i zmienić go do tego to masz tak: ruch switchem (tym oryginalnym dajmy na to) plus drugi żeby rozłączyć cewki push - pullem. Do tego dochodzi stepowanie po podłodze i efektach. W rezultacie balet kurwa nie granie. Wiem, bo tak mam
Co do dokładania full wypas części do wiosła to zastanów się czego chcesz. Zmienić kolor hardware, czy zainwestować w duperele, żeby były jakościowo zajebiste. Może to będzie miało wpływ na brzmienie, może nie? Prawda jest taka, że z budżetowego wiosła jakim jest SG400 nie zrobisz potwora dajmy na to studyjnego. Serio - słyszałem już opinie, że schecetr z painkilerem brzmi zajebiście, czy inny Mayones nie ma się czego wstydzić przy takich przereklamowanych Gibsonach. Do czasu nagrywania w studiu: przyszedł gość wyjął z futerału SG z 94 roku na takich pikapach jak Musza sprzedawał i zmiażdżył 3 szektery (blackjack, hellraiser i loomis), setiusa, że o byczym ryśku z EMG nie wspominam.
Tak że wiesz - kochasz to wiosło i wpakujesz w niego kupę siana, a przyjdzie taki moment (a wierz mi, przyjdzie) że będziesz chciał go sprzedać, to nawet 1/3 kasy nie odzyskasz. Zawsze takie pomysły mi się z tym kojarzą:
Chcesz dopieścić wiosło? ok - klucze blokowane sperzel lub schaller, siodełko grafitowe, pokapy Gibsona Muszowe Tcośtam.