W USA panuje mentalność, że każdy jest kowalem swojego losu i polegać można generalnie rzecz biorąc na sobie. To nie Ameryka ma coś Tobie do zaoferowania, a Ty Ameryce - i jeśli nie odnosisz sukcesu, to znaczy, że to z tobą coś jest nie tak.
Z jednej strony jest to dobre podejście, ale z drugiej przez nie imigranci tam mają ciężko i stereotyp Polaka obejmującego najniższe stanowiska do końca życia nie wziął się tam znikąd.
No chyba, że ktoś jest specjalistą, najlepiej w IT, albo nie strach mu się brać do ciężkiej fizycznej roboty (która tam jest w cenie)
Głównie dlatego jednak wolałbym UK - mimo, że jestem liberałem, to wydaje mi się, że tam jest imigrantom łatwiej po prostu