Zastanawiałem się ostatnio co sprawia, że nagrania/testy Oli (
) brzmią (przynajmniej w moim odczuciu) tak dobrze i jednocześnie prawie, że tak samo. Ameryki może nie odkryłem, ale on do tych wszystkich jutubowych nagrań używa jednego basu i prawdopodobnie jednych ustawień, różniących się ewentualnie detalami. Jak słusznie zauważył mój znajomy, lwią cześć u niego w brzmieniu/"pierdolnięciu" odgrywa właśnie bas i to on robi taki właśnie a nie inny feeling, poza tym zazwyczaj jest go dużo w samym miksie.
Pan Englund używa sobie takiego oto basu Clive:
http://www.simsaudio.co.kr/sims_clive/img/05_t800.jpg czyli nie przymierzając jakiegoś koreańskiego paździerza z niewiadomego pochodzenia pickupami i preampem. Idąc dalej tym tropem, skoro z takiego czegoś można wyciągnąć spore dojebanie, zastanawia mnie dlaczego ja ze swoim GMRem uzyskuje powiedzmy 1/4 tego co jest tutaj, nawet postępując zgodnie z instrukcjami Oli z jakiegoś tutoriala.
Reasumując, zastanawiam się czy to mój polskawy GMR (Bassforce 5 - decha afzelia, gryf ovangkol, bolt on) ssie kutasa, czy może ja robię coś źle. Ogólnie nie mam na nim za dużego pola do popisu jeżeli chodzi o kreowanie tzw brzmienia - aktywne przystawki MEC i do nich 2xvol, 1xtone, bez żadnych szmerów bajerów. Może powinienem zainwestować w preamp i jakieś lepsze przystawki?
Própki:
Z EQ, lekki drive itp itd, ogólnie tak jak father Ola przykazał (mit perke):
Wlacz osadzony player soundcloud
Goły mit perke:
Wlacz osadzony player soundcloud
A tu raw:
Wlacz osadzony player soundcloud
W ogóle to mam dziwne wrażenie, że ten bas nie brzmi tak jak powinien brzmieć bas, tylko robi takie BŁE BŁE w stylu bezprogowca zamiast DU DU DU i szatana :D
Wszelkie rady mile widziane :)