Nie widzę problemu - na rynku jest mnóstwo wioseł z pięknym czarnym farbowanym hebanem. Jest też kilku producentów z jajami, którzy nie barwią hebanu i wygląda on wtedy o tak jak w załączniku. No i jeszcze są uber drogie custom shopy, które mają dostęp do prawdziwego uber drogiego hebanu. Brzmieniowo heban jest
jasnym drewnem. Z kolei palisander ma odpowiedni balans i chociaż nie dawałbym go do stratocastera, czy innego wiosła, które ma szczególnie łoić na cleanie szklanką, to w tych gitarach efekt brzmieniowy się po prostu udał, co mogą potwierdzić ci co grali. Wreszcie - heban jest bardziej kapryśny w zestawieniu z warunkami zewnętrznymi. Mogą się dziać różne rzeczy z powodu ogrzewania, suchego powietrza itd. Wierzcie mi, chciałem dać heban, to było cholernie oczywiste nawet zanim powstała nazwa BlacKat, ale po przemyśleniu pros i cons odpuściłem.
Korpus jest z olchy również ze względów brzmieniowych. To co czytacie na stronach warmotha itd. to tylko przybliżona i uproszczona prawda. Każdy gatunek występuje w kilkunastu podgatunkach, w dodatku właściwości drewna będą różne w zależności od tego jakie zewnętrzne warunki miało drzewko gdy rosło. Dlatego w lutnictwie klasycznym ceni się nie tyle gatunki drewna, co drewno z drzew tych gatunków, które rosną w konkretnych miejscach. Jesion został zredukowany do topu ze względu na
wagę. Lżejszy można ściągnąć z Kanady, ale wychodzi bez sensu drogo przy małej produkcji, a póki co nie planuję otwierać drugiego Fendera

. Wybraliśmy olchę, bo chciałem zrobić takie gitary, które będą miały otwarte pełne brzmienie i nie będą muliły przy niskich częstotliwościach. Liczy się efekt brzmieniowy, stabilność i waga instrumentu - przy tej kombinacji wszystko wyszło elegancko, o czym świadczą komentarze Radka i Wróbla i co ja potwierdzam, zresztą będę wyprzedawał wszystkie moje wiosła i przechodził wyłącznie na BlacKaty.