co by rozwiać domysły, mity i inne spiski
Nie czytam tych Waszych pojebanych gitarpornów (WTF?), nie wiedziałem, że ludzie snują teorie dotyczące wojen i kłótni "Blackat kontra Skervesen"
Dideja podziwiam za to, że - jak rozumiem - przeszedł w ciągu 2 ostatnich lat od fazy koncepcyjnej, gdzie musiał woodwork pod-zlecać, a w gotowym wieśle co najwyżej zlutować elektrownię i ustawić całość, do etapu "mam drewno i sam zrobię z niego gitarę; nie gorzej, niż moi koledzy". Bajka.
Cytowałę Ciebie tylko dlatego, ze przypomniałeś mi tą sytację i to nic ze do Ciebie cokolwiek. Inna sprawa, ze jako znający mentalnośc ludzką nie spodziewasz sie chyba, ze obejdzie sie bez domysłów i szukania sensacji.
To co wypisywali, na tym jak piszesz pojebanym gp, które nie jest nasze a wręcz przeciwnie
spowodowało opad szczeki, jak daleko idąca może być ludzka zawiść, bo niczym innym tego tłumaczyć nie mogę, nie potrafię.
IMO to co zrobił Didej to nic więcej jak normalna kolej rzeczy, dla kogoś kto ma swoje ambicje, swoją wizję, i co tutaj dużo ukrywać chce się uniezależnić, skoro ma sie już tą swoją wizję którą Tomek ma. Przyszedł moment w którym my hamowaliśmy Tomka a on nas, niezaleznie od naszych planów i wizji poczatkowej.
Nikt z nas czy w Pruszczu czy u Tomka nie zakładał nawet w najśmielszych przypuszczeniach takiego rozwoju obu marek. Ba ja nawet nie chiałem tej firmy, gdy zaczynaliśmy z Vicolem łikędowo dłubac sobie przy gitarach, nie chciałem wchodzić w gonitwe za materiałami i tym wszystkim czym byłem zmeczony przy produkcji mebli na zamówienie, ale tez pod wpływem pewnych osób niespecjalnie temu przeciwdziałałem, by byc w zgodzie ze swoim motto iż nie robie nic na siłe. My pomogliśmy Tomkowi, Tomek pomógł nam, nasze drogi sie rozchodzą ale nie przestajemy być w kontakcie i dalej ze sobą rozmawiamy, nie wykluczając dalszych wspólnych poczynań.