Lutnik 6-stka, 27". Poglądową fotkę możesz obczaić w galerii
Ogólnie co do stroju, to jeszcze nie jestem pewien, jestem gotowy na rozstrzał od Standard B, do Standard E (niskiego) - póki co i tak gram tylko sam dla siebie, to mogę sobie pozwolić na wszystko, tyle co chce na razie jakiś "Standard", od biedy jakiegoś "Dropa".
Zabawa polega na tym, że mam taką fanaberię, że chciałem ułożyć set w całości ze strun owijkowych (w przypadku EB najcieńsza owijkowa to chyba 0.018, Daddario - 0.017, GHS - 0.016), bo nie podoba mi się brzmienie gołych i imo są mniej przyjemne pod palcem
Co więcej, miałem jeszcze taką fanaberię, ażebym najcieńszą strunę mógł bendować do oporu (więc musi być miękka), natomiast każda kolejna struna powinna być zauważalnie twardsza od poprzedniej, tak, aby najgrubsza nawet przy mocnym pierdolnięciu nie dawała tego efektu chwilowego wyższego tonu, niż powinien być (czyli musi być twarda). Jakby tego było mało, to mam obawy co do tego, czy struna grubsza, niż około .080 przejdzie mi przez korpus i mostek, bo już z właśnie z założeniem takiej miałem trochę kłopotów (nie mówiąc o tym, że później musiałem podnieść akcję struny, bo mi zabrakło zakresu przy ustawianiu menzury i jeszcze będę musiał u lutnika poszerzyć sobie nacięcie w mosiężnym siodełku na gryfie)...
BTW, próbowałem setu GHS .016-.080 i mi najcieńsza struna była zbyt twarda (ciągle pękała), natomiast najgrubsza jest mięciutka. A wg o kalkulatora opartego o dane od Daddario najgrubsza powinna dawać naciąg o chyba ze 3 kilo (!) silniejszy, niż ta najcieńsza... Czyli chyba GHSy sobie odpuszczę.