No to w końcu i ja po latach wyklinania 7 dorobiłem się swojej siedmiostrunowej gitary.
Wiosło to Mayones (no bo co innego ja mogłem kupić?

) Setius 7 Gothic w takim tam śmiesznym wykończeniu

specka pewnie dobrze znana większosci z Was:
korpus: mahoń
nakładka: jesion
gryf: 5 częsci klon + mahoń
podstrunnica palisander
pod gryfem merlin paf
pod mostem merlin sabotage
Gryf wkręcany, struny przez korpus, stroiki schallera, straplocki
Na gitarę od momentu zamówienia czekałem 1,5 miesiąca (z czego pół to sezon urlopowy w mayo) - tak żeby nie było zaraz ze czeka się na nie kilka miechów bo tak czytałem gdzieś tu na forum. Zajebiście wygodna, fajnie się na niej gra, chociaż jeszcze nie do końca wczułem się w klimat 7 strun, chociaż randomowe granie pustej struny wychodzi mi całkiem nieźle. Gitara wykonana - jak zwykle z wielką precyzją. nie wiem czemu ale podoba mi się bardziej niż mój pierwszy setius. mam wrażenie że jest wykonana jakby lepiej. Top trochę średnio mi się podoba - niby nie jest zły, ale myslałem, że będzie bardziej gładki jak moj poprzedni gothic a tu z tego co zrozumiałem technika wykonania nieco się zmieniła- teraz pory są takie głebokie. nie wiem, w sumie taki surowy w sumie top pasuje całkiem do kolorystyki tego wiosła.. reszta jest mistrzowska. zajebiscie sie gra, zajebiscie brzmi. cóż. jak zwykle mayo pokazało klasę. nabrałem chęci na ponowny zakup setiusowej 6 do kompletu

i coś mnie się wydaje że to będzie całkiem niedługo.
teraz w końcu mogę nagrywać kowery korna i limp bizkit na youtube.
sorry za chujową jakość zdjęcia, nic lepszego akutalnie nie posiadam