Witam!
Mam srogi dylemat jakie kupić wiosło. Mam odłożone dużo kasy, dlatego chciałbym dobrze wybrać i mieć instrument na lata.
Wskoczę w bandwagon i powiem, że zainteresowałem się siódemkami za sprawą Nevermore, ale sprawa wygląda następująco:
Muzyka jakiej słucham, i gram, to głównie metalcore w drop C i pochodne, nigdy w życiu nie zszedłem niżej niż C standard bo wychodziły kluski zamiast strun. Nie słucham brutal death goregrindu tylko raczej takie radosne rzępolenie w C. Dłonie raczej mam małe, jak widzę Loomisa na niektórych filmikach to on ma chyba łapę 2x taką jak ja
Z kolei moje obecne główne wiosło to wyscigowy ibanez i imo ma aż za cienki gryf. Siódemkę mam, ale ruskiego akustyka
Piosenki mógłbym sobie wszystkie przetranskrybować na 7stringa, z dodatkowym low endem, to chyba nie powinien być problem.... Poprostu, nie słucham takiej muzyki jak większość znajomych grających na 7 strunowych gitarach. Z całym szacunkiem, zespoły ala Meshuggah poprostu do mnie nie docierają, słucham metalu ale troszkę mniej mroczno przygnębiającego, dlatego nie wiem czy 7demka się nada dla mnie.
Ale najbardziej do mnie przemawia oczywiście kwestia finansowa. CenaCzyniCuda, jak zobaczyłem Schectera Loomisa na żywo, wygląda niesamowicie, brzmi niesamowicie. Szukam wiosła do metalu, nawet do 2000$, a jak widzę że Jackson za 2000baksów jest wyposażony w takie-sobie pickupy no to sorry, żebym jeszcze do tylu musiał dopłacać... Loomis ma wszystko + siódmą strunę, za 1000usd. Tu gdzie mieszkam (poznań) nie mam możliwości tego ograć nawet, a muszę do jutra (!?) zamówić wiosło z USA bo to dla mnie ostatnia okazja w tym roku żeby coś nowego kupić.
Warto się pakować w siódemkę w ciemno? Czy może zostać przy 6tce? Nie widzę wiosła dla siebie w moim przedziale cenowym, w każdej gitarze coś mi nie pasuje... Ale ten Schecter wydaje się być aż za dobry jak na cenę.
z góry dzięki za opinie