Jestem za cienki w uszach żeby tu merytorycznie dyskutować, natomiast jeśli drewno po np. 20 latach leżakowania w pracowni lutniczej z 6-8% magicznie wraca do 16%, znaczy to jedynie, że nie nadaje się do budowy instrumentów.
Jasne - internetom nie należy ufać, ale szybki research po lutniczych blogach wykazuje iż (
http://blog.customguitars.com/scotts_guitar_blog/2006/12/tone_wood_moist.html):
"I keep my shop at a relative humidity of 45-50% at all times. In theory, stored tonewood will be safe to use in this enviroment. I like to be certain however, for example, before I machine out an electric guitar body, make a neck, or an acoustic guitar soundboard, that the wood itself has a safe moisture content. I like to see my wood in the 6-8% range. I feel this is perfect for joinery, and all aspects of guitarmaking."
(tłum. moje):
"W moim warsztacie przez cały czas utrzymuję względną wilgotność na poziomie 45-50%. Teoretycznie będzie można bezpiecznie korzystać z drewna składowanego w takich warunkach. Lubię być jednak pewien, że np. przed wycięciem korpusu na elektryka, gryfu, albo topu na akustyka - drewno samo w sobie będzie miało bezpieczną zawartość wilgoci. Lubię, gdy drewno ma zawartość w przedziale 6-8%. Myślę, że wtedy idealnie nadaje się do łączeń i wszystkich aspektów budowy gitar."
Tutaj (
http://maciejboc.republika.pl/pomoce/hydra/art/art1.html) pisze o drewnie prosty stolarz Wisienka, który ma zapewne na myśli np. giętą poręcz do fotela, lub element poręczy schodowej, której to poręczy, w przeciwieństwie do gitary, wisi czy się z czasem odkształci o 5 mm (podkreślenie moje):
"A. Vorreiter na podstawie badań nad zmianami modułu sprężystości pod wpływem obróbki hydrotermicznej stwierdził, że największe obniżenie tego modułu następuje w procesie uplastyczniania wtedy, gdy drewno osiągnie wilgotność 35-40%. Tak duża wilgotność drewna jest zjawiskiem niekorzystnym w procesach suszenia elementów giętych, gdzie
wymagana wilgotność końcowa wynosi 8-10%"
Podkreślam, że mówimy tu nie o nieszczęsnych taboretach, tylko o gitarach, gdzie 0,2 mm robi już różnicę.
No i teraz w świetle tych mądrości wytłumacz mi jak to się dzieje, że wyleżakowane drewno w warunkach pracowni, która nie jest specjalnie hermetyczna, z poziomu 6-8% (przyznaję - przesadziłem z tymi 4%, ale pisałem z głowy, czyli z niczego) dochodzi do poziomu 16%?
Pytanie pomocnicze - dlaczego kawałek drewna stolarskiego kosztuje 50 zeta, a trochę mniejszy kawałek drewna
lutniczego np. na gryf, albo top do wiolonczeli, potrafi w zalezności od jakości kosztować od x do xx razy więcej?
pozdro