Nikt -od razu piszę że nie pomogę
Z fizykochemicznego punktu widzenia może i bym się czegoś domyślił (uczyłem się i pisałem trochę o polimerach różnej maści), ale jak to się ma praktycznie do rzeczy, nie mam pojęcia. A szukałeś na specjalistycznych forach?
Np.
http://www.bikeforums.net/archive/index.php/t-58284.htmlAlbo
http://cheapcarbonframes.com/2010/07/3k-or-12k-carbon/PS. A wracając do HT/full... no właśnie na to czekałem!
Ja robię bunny i jadę dalej. Nie ważne czy to ławka, krawężnik, dziura.
No tego nie przewidziałem
Powinienem jeszcze napisać "nie da się przeskoczyć".
Albo naucz się bunny hopa
Ze 3-4 lata wstecz to bym zrobił bunnego na wszystkim, od "reksia" po 20-kilowego smoka do DH. Teraz nie wiem, bo forma mi uleciała
Tinkie Winkie (...) Dirty Harry
Ja miałem w jednym rowerze Bloody Marry, ale średnio dobrze wspominam - nawet dobrze trzymały, ale były klocowate i poszły w nich łożyska
Poza tym jeżdżę właściwie tylko w SPD i do "normalnych" gejów raczej nie wrócę. Kto zna, ten wie dlaczego
Full ma jedną bardzo dużą wadę. Mianowicie efekt "pompowania", przez co spora część siły, jaką wkładasz w pedałowanie, przekłada się na uginanie wahacza.
I tak, i nie. Jeśli mówimy o prostych, jednozawiasowych konstrukcjach bez jakiegokolwiek systemu anty-bujakowego w damperze i rowerzyście mającym technikę typową dla HT, to tak. 3 razy tak.
Ale załóżmy system typu virtual (np. Maestro Gianta, na którym swoją drogą trochę jeździłem, tylko że... w modelu Glory
) plus odpowiedni damper + technika jeźdźca*... oczywiście w 100% się tego nie uniknie, bo w końcu po to jest zawieszenie żeby pracowało (chociaż producenci twierdzą co innego i stosują różne triki - patrz ciekawy system Brain Specializeda "ropzoznający" czy nacisk na zawieszenie idzie "od jeźdźca" czy "od podłoża") ale można zrobić dużo. Naprawdę dużo.
*byście się zdziwili jakie to ma znaczenie. Zaryzykuję, że lepszego ridera na "gorszym" zawieszeniu będzie mniej bujało niż odwrotnie. Dużo mniej. Zaobserwowane, sprawdzone, udowodnione
Jeśli chcemy jeździć na fullu typowo jak na HT, czyli dupa z siodełka, szybkie przyspieszanie na stojaka, cały ciężar nóg na pedały, to będziemy się kiwać jak ułomne dzieci
Ale zmieniając preferencje i styl, szybko się przekonamy do tego rozwiązania, przynajmniej ja się przekonałem.
I słówko na koniec - full nie jest od tego, jak się niektórym wydaje, że weźmiemy do ręki szklankę w wodą i przejedziemy 30/godzinę przez kretowiskowe pole nie wylewając jej. To tak nie działa. Na początku nawet można być rozczarowanym, że buja, że ciężar, że spadek dynamiki jazdy, że inna geometria itd. Ale jak na chwilę chociaż wrócimy do hardtaila to... dupa boli
Ja w każdym razie, przynajmniej "na stałe" nie wrócę do hardtaila. Akceptuję wzrost wagi, większe koszty (chociaż zależy jak się szuka), pewien spadek dynamiki jazdy po równym podłożu, czy zupełnie inne zachowanie roweru np. przy podnoszeniu tylnego koła (bunny itp.), bo w zamian mam mniej stresu - a w sumie to moja dupa ma mniej stresu
jeśli chodzi o nierówności terenowe, czy to miejskie czy wiejskie.
PS.
Jeśli planujesz HT jako drugi rower - nie widzę problemu.
W pewnej chwili miałem trzy (!) rowery na chodzie, fulla i dwa HT (dirta na Dartmoorze ze 120mm z przodu i zwykłe XC) ale ostatecznie oba sztywniaki poszły na części. Z trymże z drugiego zostało mi ich na tyle dużo, że czasami myślę sobie żeby nie mieć takiego "zapasu", ale z drugiej strony i tak nie mam na to teraz czasu żeby "obsłużyć" więcej niż jeden rower.