Cześć !
Od jakiegoś czasu jestem zaopatrzony w 16ohm pake Orange ppc212 i stary head Rivera m100.
Problem jest taki że spokoju nie daje mi dobór ohmów, między paką a hedem.
We łbie mam switcher jak w Marshallach i mogę go ustawić na 4,8,16 ohm.
Teoretycznie paka na 16 wiec wzmak też na 16.
Tak też wszystko podłączałem i wszystko pozornie super, ale wzmak ma dół nie do okiełznania i górę strasznie twardą,sztywną.
Czasem podpinam Mesę caliber50 kumpla która ma gniazda tylko 4 i 8 ohm i do mojej paki podpinałem to pod 16ohm.
Mesa grała zajebiście.
Z ciekawości podpiąłem do Orendza moją Riverę z tym że ustawioną na 4 ohm i okazało się że tutaj był pies pogrzebany, teraz gra to to jak należy, za duże ilości dołu znikły a góra się wyrównała. Wszystko jest brzmieniowo marzenie tak jak miało być. Zrobił się dużo szybszy.
Z tym że zastanawiam się czy takie połączenie jest zdrowe i czy nie będzie opłakane w skutkach (paczka 16ohm + wzmak 4ohm).
Czy nie uszkodzę w ten sposób wzmaka albo paczki / lub czy zestaw nie jest narażony bardziej na jakieś uszkodzenie ??
Dziwi mnie fakt że w ogóle połączenie samych kombinacji ohmów dało tak ogromny rezultat brzmieniowy. Teoretycznie takie połączenie jest podobno okej z tym że całość powinna być niby słabsza/cichsza jakieś 30% co pozornie wydaje mi się bzdurą bo wzmak jak grał głośno tak gra głośno i nie odczuwam żadnych spadków głośności, tylko zmienia się trochę pasmo wzmaka i nieco inaczej zaczyna pracować korekcja)
Boję się o lampki, trafa i głośniczki w paczuszcze wiec doradźcie coś forumiśki, może mieliście już z czymś takim zagwozdkę ??
Spoiler mam też na myśli działanie zmian oprności wzmaka na różnice w brzmieniu