Poszukiwany/PoszukiwanaSłuchając twórczości przykładowo Gilmour-a, Anathemy, Amorphis czy nawet U2, zawsze zazdrościłem świetnego brzmienia i ogólnie pomysłu na wykorzystanie efektu Delay. Przez moje ręce przewaliło się kilka kostek Boss-a, Digitech-a, Line6 a nawet multiefekt (zachęcony faktem że Katatonia gra na Boss-ie GT6, 8 chyba), ale zawsze czegoś tam w nich brakowało. Nie jestem za bardzo wybredny, zależy mi przede wszystkim na łatwej obsłudze, dobrej jakości i relatywnie niskiej cenie.
List gończyTakże zaczęły się poszukiwania, materiały prasowe, youtube, wiedziałem że chce TC, tylko nie wiedziałem co. G-Major? (nie, bo wychodzi G-Major 2), G-Major 2? (tak, gdyby był dostępny w Polsce ;p no ale trzeba dokupić kontroler...), G-Sharp? (widziałem u Lokiego, bez szału), Nova System? (tak, gdyby wypuścili wersje bez przesteru, byłby tańszy i idealny). No ale zaraz, potrzebuje przecież tylko prosty Delay właściwie, a nie kolejny komputer nad ustawianiem którego trzeba spędzać godziny, no i ceny... (tu kubeł zimnej wody). Znalazłem na forum "Firmę Muzyczną", cena jeszcze sprzed kryzysu, szybkie zamówienie, efekt przyjechał, no i gra gitara...
Pierwsze widzeniePrzekopując się przez stertę ulotek TC wciśniętych w pudełko, wyciągam malutką czarną puszkę i pierwszy szok... efekt wygląda jak zabawka. Na pierwszy rzut oka widać, że niedługo będą problemy z przyciskami, które są jakieś takie tandetne. Góra efektu pokryta jest szybką na której po dwóch dniach użytkowania widać już przyklejające się paprochy i ślady macania od moich łap. No i zasilacz, który wygląda jak ładowarka do komórki, jest bardzo delikatny i ma krótki, cienki przewód. Od kostki po której się depcze oczekiwałbym czegoś więcej. Na tym polu wygrywa BOSS DD-20 (trochę będę porównywał bo te efekty są wsumie bardzo do siebie podobne).
PrzesłuchanieOd wyglądu oczywiście ważniejsze jest brzmienie. Wpiałęm kostkę w pętle, wykonałem kalibrację sygnału wejściowego zgodnie z instrukcją i uderzyłem w struny...
Co mamy w menu:
- 6 rodzajów efektu delay

- możliwość zapisania 9 własnych presetów, jak i możliwość ograniczenia ich liczby do 3 np. jeśli nie używa się wszystkich.
- Audio Tapping - nabijanie tempa uderzeniem w struny np. to taka ciekawostka raczej, próbowałem tego użyć grając na próbie -> wycisza gitarę na chwile no i trzeba uderzyć co najmniej 3-4 razy równo w struny, nie udało mi się

raz zadziało, raz nie. Wole zwykły tap tap nogą, z którego można spokojnie korzystać w czasie grania.
- Efekty modulacyjne - są 3, na początku wydawało mi się to bezużyteczne, ale przy zwiększeniu ilości powtórzeń przy ich krótkim czasie, ustawienie rodzaju brzmienia na analogowe i poziomu modulacji na max, otrzymujemy coś przypominającego chorus lub phaser (w zależności od wyboru modulacji).
- Prostota obsługi - fajnie pomyślane płynne przełączanie z trybu manual (czyli to co aktualnie wskazują pokrętła) do trybu preset, płynne zmienianie typu delay-a od cyfrowego poprzez analogowy po taśmowy (za pomocą pokrętła można ustawić sobie np. trochę cyfrowego i troszkę więcej analogowego).

Ustawianie podziału odbijanych dźwięków np. standardowo z 1/4 na 1/8 i mój ulubiony podwójny delay z możliwością ustawienia jednego delay-a na ćwierćnutę a drugiego na potrójne 8semki bodajże jeśli dobrze liczę = czyli typowe brzmienie U2, Pink Floyd.
Możliwości mieszania podziałów w DD-20 mi brakowało właśnie.
Idźmy dalej:
Bardzo czytelny wyświetlacz (wogle genialne że jest!, teraz mogę z kolegą z zespołu ustawić sobie równo czas odbijania, coś praktycznie niewykonalnego w typowych kostkowych efektach z pokrętłami), rzekłbym czytelny aż za bardzo bo gdy jest bardzo ciemno w pomieszczeniu efekt świeci się jak porządna lampa przez co wogle nie widać podpisów pod pokrętłami, czy wskaźnikami w jakim właśnie ustawieniu jesteśmy. Pokazuje ustawienie w milisek. albo w bitach na minute, jest ok. Samo ustawienie czasu powtórzeń to jest jednak mała masakra

Pokrętło "delay" przekręcone lekko w prawo przesuwa powoli licznik do przodu, przekręcanie mocniej przesuwa ten licznik coraz szybciej, analogicznie zmniejszanie działa w lewo. Pokrętło na godzinę 12 zatrzymuje licznik. Trzeba się trochę namęczyć żeby wcelować w szukaną wartość, na szczęście poraz kolejny ratuje mnie tap tempo

Troche danych: max. czas jaki można ustawić to 2290ms z wyjątkiem opcji Reverse (1000ms) i Slapback (300ms).
No i suma sumarum brzmienie. Zostawiłem na koniec by zrekompensowało całe narzekanie, które opisałem powyżej. Jak dla mnie jest pierwsza klasa, a co przez to rozumiem: nie zmieniło mi brzmienia wzmacniacza, nie ma charakterystycznego uczucia "ucyfrowienia", mój dziadunio JCM 900 dalej jest cieplutką klucha za co go lubię

Dźwięki wydobywające się z kolumny są bardzo czytelne, powstała bardzo przyjemna przestrzeń.
W tym miejscu wspomne też o opcji Dynamic. Wyczuwa dynamikę sygnału by zmniejszyć efekt delay, a gdy przestaje się grać delay się zwiększa dając nam przestrzeń (kontrolowane sprzężenia brzmią świetnie). Nie zastępuje to np. kontroli ilości efektu pedałem ekspresji, ale to bardzo miła opcja do grania solówek np.
Opcja Reverse, całkowicie nieprzydatna

ale nawet zagrane bezsensu kilka dzwieków od tyłu brzmią ciekawie. Pozostaje "Ping Pong" i "Pan" ale żeby odkryć co potrafią trzeba podłączyć efekt w stereo, także tych opcji nigdy pewnie nie użyje...
Wyrok+ świetne brzmienie
+ cyfrowy wyświetlacz
+ modulacje
+ przechowywanie własnych ustawień
+ prostota
- jakość konstrukcji
- brak możliwości podłączenia dodatkowego kontrolera, czy pedału ekspresji
- cena

Co tu dużo mówić, kostka zostaje u mnie do póki się nie rozleci, albo ja się nie rozlecę (w sensie przestane grać

) chociaż z drugiej strony boję się, że znów zaczynam budować pedalboard i znów zacznie się tańczenie między przełącznikami, tzw. "kostkologia".
Na deser nagrałem krótki filmik pokazujący rąbek możliwości tej puszki, niestety kamerzysta ze mnie kiepski, gitarzysta raczej też bo wkońcu przyszedł kierownik administracji i mnie wywalił z salki za okropny hałas (grałem w szkole w trakcie zajęć wsumie)

Enjoy!