*Chociaż w sumie może źle porównuję, bo do topowych grup z zagranycy, typu FF (bardziej rock) czy (ci już dużo bardziej punkowi) The Hives - jest jeszcze masa innych, ale te dwóch akurat bardziej obczajam. Ale jeszcze raz powtarzam - gratulacje dla nich, szczere i bez złośliwości, ale niezmiennie dziwi mnie że osiągają sukces na rynku zagranicznym gdzie ich muzyka nie jest w żaden sposób oryginalna. Bo u nas to co innego mimo wszystko
no właśnie dlatego osiągaja sukces, nie wiem co w tym dziwnego. grają ten sam temat co FF, Hivesi i kupa innych, bardzo skutecznie grzebią w tych samych starych inspiracjach, a do tego nie są bezczelną podróbą zmontowaną na kształt i podobieństwo.
Pixies robili to samo co wszyscy których wymieniłeś, ale lepiej i dwadzieścia lat wcześniej. ani FF, ani TCOIF nie odkrywają ameryki, korzystają sobie z tego ze alternatywny mainstream poszedł w tym kierunku co oni. paradoksalnie TCOIF odnosi sukces dopiero w momencie kiedy zupełnie pozbyli się wszystkich polskich naleciałości i przestali w ogóle patrzeć na lokalny grajdołek. zaczęli od drugiej płyty, i zrobili to tak skutecznie że trzeciej już nie kupiłem bo mi się przestali podobać
pierwszy LP był zajebisty, do dzisiaj katuję go raz na jakiś czas. a teraz robią coś innego, i tak samo jak Franz Ferdinand - zupełnie mnie nie grzeją