Też widziałem Amityville, już jakiś czas temu. Dla mnie sztampowy do bólu i kompletnie niestraszny. Wuj ma jakiś strasznie wesoły dzień dziś chyba
A ja widziałem wczoraj i mam te same odczucia co Aston. Słaby, przewidywalny i posługujący się wysłużonymi schematami. Momentami wręcz robiący z widza idiotę. Takie jest moje zdanie.