Ofszem styknie, jakoże dziś przybyła finalnie!
Rozwiejem od razu pewne niejasności.
- NTB for siur, tzn. wiosło jest złożone z kilku klocków i w sumie to nawet nie jestem w stanie tego opisać na razie
ale generalnie "gryf" rysuje się wyraźnie przez całą długość; Fotki podrzucę to będzie może jaśniej trochę;
- kolor jest taki jak chciałem, czerwony, bordo czy jak kto chce, w sumie to bardzo zbliżony do oryginału, zresztą juto będę w RnRze pod drobiazgi to porównam; A wam tak w pełni to sądzę rozjaśnią fotki;
- ktoś pytał o binding - w sumie bindingi miiały być z pcv, czarnego z tego co pamiętam, ale tyle razy się koncepcja zmieniała w trakcie, że w sumie chuj to wie
tzn. wygląda na jakieś ciemne drewno, ale głowy nie dam; tak samo jak mi się zdaje że w gryfie 3 częściowym środkowa jest z klonu falistego, ale w sumie też pewien nie jestem...
- knob, ten najbliższy pickupa mostowego, w sumie trochę przeszkadza. ale myślę że to w dużej mierze moje przyzwyczajenie do klasyka i generalnie do tego, że rączka sobie leniwie leży gdzieś, tj. podpiera się, to na strunach, to na pudle. cóż, staram się od tego odzwyczajać, kostkować nie nad pickupem (tak odruchowo mi wychodziło nad gryfowym) tylko pomiędzy pickupami, a dłoń trzymać nad mostem. A wracając do samego knoba, cóż, przeszkadza trochę przy graniu na wiolinach, ale to myślę do wypracowania.
hmm... zastanawiam się z kolei do czego można się przyczepić. Jeśli chodzi o samą konstrukcję, to wydaje mi się że jest wykonana co najmniej poprawnie. jedyne do czego mógłbym się przyczepić, to takie jakby lekkie skwadratowienia na wcięciach, tuż przy gryfie, ale to w sumie wada tylko wizualna, a i tak widoczna dopiero jeśli się przyjrzeć. Dotykowo jest bardzo równo, gładko i okrągło, i w sumie nie powinienem się czepiać. Bardzo mi się podoba kilka mniejszych drobiazgów na które sam np. bym nie wpadł, a które jakby utwierdzają mnie w przekonaniu że wiosełko posłuży długie lata bez najmniejszych uszczerbków na zdrowiu, jak np. podkładki sam nie wiem z czego, zdaje się że z cienkiego filcu pod dokręceniem straplocka.
Wiem, gupi jestem, ale na prawdę, wszystko co z tym wiosłem związane i nie tylko zresztą, straszliwie mnie cieszy...
Co do fotek o których to tak trombie, w sumie zastanawiam się czy dać wam już teraz fotki własnej roboty, z mego chujowego aparata, bo zdaje się że jeszcze przed piątkiem wpadnie do nas koleś taki, co się zajmuje trochę artystycznie fotografią i by wszystko sfocił. Tak więc może lepiej poczekajcie, żeby znowu przekłamań kolorów nie było. A tak wszystkie detale się zrobi na jakimś lepszym aparaciwie.
Pozdr.