A też napiszę... takie rzeczy jak wspomniane raczej mi się nie zdarzają (może poza deja vu oraz "dziwnym" samopoczuciem w niektórych miejscach), ale mam czasami coś takiego jak "zbiory przypadków".
Tak jestem akurat na świeżo - miałem jechać tydzień temu na zmianę opon, ale nie wyrobiłem się zbytnio i pojechałem dzisiaj (przypadek 1). Do tego zaspałem, więc wybrałem się godzinę później niż planowałem (nr 2) a sama wymiana się przeciągnęła (nr 3). Niby nic, ale na dosłownie 30 sekund przed wyjazdem patrzę - znajomy. Nie, nie zmówiłem się an gej party
ale od słowa do słowa okazało się że zmienia mieszkanie i chce wynająć swoje obecne za jakiś czas (sam poszukuję nowego lokum - przypadek 4) a do tego ma zmiany w firmie i będzie szukać pracownika na stanowisko które mi odpowiada (przypadek nr 5). Jak dobrze pójdzie, odpadnie mi kupa stresów pt. home&work.
A wszystko zaczęło się od tego, że tydzień temu nie chciało mi się ruszyć zadka, a dzisiaj z łóżka się nie mogłem zwlec... Niby wszystko racjonalne do bólu, ale jak tu nie wierzyć w zbieżność i celowość pozornych przypadków?