Krótko i zwięźle - obejrzałem niedawno "Wojnę polsko-ruską"... Film to NIESAMOWITY GNIOT! Niesamowicie przewidywalny, nie przekazuje absolutnie żadnej treści, jest płytki, prostacki, zrobiony niechlujnie. Ale czego spodziewać się po czymś robionym na podstawie Masłowskiej? Powiedziałbym, że film jest dokładnie taki jak autorka książki, na której podstawie go nakręcono i jak cała jej "twórczość". Co więcej - temat i jego realizacja do bani, scenariusz pisany chyba po pijaku na tronie, dobór aktorów i ich gra to koszmar. I sepleniąca, ohydna Masłowska w środku. Jedynym plusem była gra Szyca, ale to nie uratowało tego filmu, szczególnie, żeSpoiler nie każdy ma ochotę oglądać scenę, w której Szyc-dres gada z własnym, podrygującym penisem i rozdziewicza trv metalówkę, która zakrwawia mu łóżko oraz majtki
I szlag mnie trafia, kiedy "wielcy krytycy" zachwycają się takim gównem. Omijajcie ludzie, omijajcie. 1/10, za grę Szyca. a dla mnie ten film jest świetny, Masłowska jest zajebista ze swoim seplenieniem i polecam film każdemu. Do tego to zakończenie.. REWELACJA!
10/10