Żeby więc nie było za wesoło
![;) ;)](http://forum.sevenstring.pl/Smileys/classic/wink.gif.pagespeed.ce.8Fgga7j_cy.gif)
: pewien mój znajomy miał 2 razy w życiu taki myk, że tak bardzo kogoś nie cierpiał, że aż życzył tym ludziom śmierci... I od tego momentu mijało kilka tygodni - i było po ludziach. Straszne...
A ostatnio: odwiedziła nas znajoma para. Funkcjonują na zasadzie love/hate. Mają ze sobą trójkę dzieci i to ich w zasadzie trzyma razem - i jest też wykorzystywane do przegięć pt. "skoro masz ze mną tyle dzieci, to Ci nasram na łeb, a Ty i tak nic nie zrobisz"... Też straszne. Targają ze sobą złe emocje, aurę, a może i coś więcej... Zdarza się, że po ich wizycie i my z Żonką się zdrowo popstrykamy. Tym razem (w miniony weekend) miała miejsce taka historia: piąta rano, robię w kuchni mleczko dla Szymonka. I w pewnym momencie poczułem, jakby ktoś przeszedł
dosłownie za moimi plecami. Złapałem takiego stracha, że poszedłem do pokoju i pokazuję Żonie, że na całym ciele włosy stanęły mi dęba... Dziwne rzeczy się czasem dzieją!...