Ja mam problem z samym metabolizmem. Ile bym nie jadł i tak wszystko pójdzie w ciepło. Przy 185cm mam 62kg (matko...), chociaż z tego co pamiętam to na nogi biorę 90, a na "klatę" 65. Pływałem, trochę ćwiczyłem itd. i nic mi nie pomogło. Pewnie w zbyt mało się zaangażowałem, ale jak nie widzę efektów to jakoś nie ma motywacji. Pocieszam się myślą, że może z czasem się to unormuje, na razie mam prawie 21 lat. Polecalibyście jakiś magiczny sposób?