Z takich dziwnych rzeczy to ostatnio kilka razy mi się taka sytuacja zdarzyła. Mianowicie chodzi o to, że po długim okresie milczenia na gadu-gadu(około kilku godzin) a nawet na "dzień dobry" piszemy do siebie z drugim gitarzystą z zespołu w tym samym czasie. Nic w tym dziwnego by nie było gdyby nie to, że pisaliśmy w tym samym czasie z dokładnością co do sekundy. Takie głupie trochę ale coś w tym jest