Każdy wzmak może się różnić miedzy sobą. Możesz mieć jebnięty lampy mocy, mogą być rożnice wynikające z ataku ręki, nawet grubości kostki, ciśnienia powietrza w salce, jej wielkosci, dojebania głośników. Myślałem z poczatku że pytanie jest sprytnie sformułowanym: "czy 60w powerballa da rade" bo to chyba najsłabszy headzik. Sam kiedyś sie zastanawiałem czy 60W engla da rade 120W 5150 i wszyscy jednoznacznie powiedzieli że nigdy nie wykorzystam w 100% tych 60W a bardziej go rozkręcając uzyskam lepsze brzmienie (wiadomo-lampa). Grałem swego czasu na MG Raven 50W headzie i w połaczeniu z 320W paką Randala (70-80 strasznie gowniana paka btw.) dawało na tyle rade że grając w ultra małej salce z gitarzysta majacym wówczas 5150 (120W) oraz perkusistą który napierdalał nie miłosiernie -blachy 'mejnla', axisy, metalowe nakładki na centrale. blasty itp. ogólnie zło........kreciłem volume w graniach 4-5.
Trzeba też pamietać że nie możesz być najgłośniejszy ze wszystkich przeciez nie chodzi o to że jak już grasz solo to musisz być najlepiej słyszalny. Chodzi o to żeby każdy słyszał każdego a jako że perkusja jest instrumentem akustycznym to najczęściej głośność ustawiamy pod nią co w moim przypadku na niegdyś 50W headzie nigdy nie przekroczyło połowy.
Zatem-nie sądzę żeby jakikolwiek engl sam z siebie -w pełni sprawny- nie mógł się przebić. Ludzie grają pół zycia koncerty na combach marshalla z jednym glosnikiem 12' albo na innych wynalazkach które kosztują 1/8 ceny englowskich wzmaków. Sama zaś firma należy do światowej czołówki. Sam gram na paczce Engla i nie oddam nikomu póki się nie rozpierdoli. Profesjonalna firma, nie słyszałem o słabym wzmacniaczu tej firmy.