Ostatnio słuchałem jakiegoś typa co opowiadał o swoim Gibsonie Custom i mówił o niedociągnięciach, co mu nie przeszkadza. A styl Gibsona nazwał rustykalnym.
Na moje to jest takie racjonalizowanie swojej niekoniecznie udanej decyzji.
Przypomnę, że mówimy tutaj o firmie, która reklamuje się hasłami w stylu "Only a Gibson is good enough", cenowo pozycjonując się w segmencie mocno premium.
Jeżeli kupuję gitarę w cenie ESP, to oczekuję jakości na poziomie ESP, a jak jej nie będzie, to wszyscy odpowiedzialni rozwiążą sudoku.
I to dzięki Gibsonowi wyrobiłem sobie przekonanie, że "Made in USA" oznacza "zrobiliśmy na odpierdol, ale chociaż jest drogo". Tesla zdaje się potwierdzać ten stereotyp