@Rot Farmakoterapia rzadko jest sama z siebie skuteczna - to raczej rozwiązanie doraźne, żeby pomóc odzyskać balans w momentach najgorszych wahań nastroju, kiedy szaleje w organizmie balans neuroprzekaźników i należy ją łączyć z psychoterapią dla trwałych skutków.
Czasem nie ma innego wyjścia jak farmakoterapia tylko przejebane znaleźć odpowiednią pigułę dla danej osoby. U mnie na szczęście gładko poszło. Bez tych piguł nie potrafię normalnie funkcjonować. Moja była natomiast zmieniała ćpanie z 5 razy i chuja to dawało. Z siorką było podobnie tylko jej za którymś razem pykło i też teraz jest git jak bierze te piksy.
Od taka upierdliwa choroba. Czasem się wydaje że depresja a w rzeczywistości może to być borderline czy chuj wie co tam jeszcze. Grunt to jak mówisz, trzymać się psychiatry.
Co do psychoterapii mam mieszane uczucia. Mi by na pewno nie pomogło bo problemem było nie że sobie w życiu nie radzę czy coś tylko po prostu coś mi się zaczęło jebać biologicznie także trzeba było to naprostować piksami.
Moja była miała trzech terapeutów i co to się z nimi działo to dramat. Ziomalka też już od drugiego uciekła także różnie z tym bywa.