Ostatnia stacja to może być tytuł piosenki KAT, pociąg pędzi, ale myślę, że to jak z tymi "dniami ostatecznymi", które wg protestantów są teraz: coś mi się wydaje, że je można lekko liczyć na następne 7 tysięcy lat cywilizacji (poza Sosnowcem i Ełkiem). To z dildem najlepsze, a i wtedy rąk nie trzeba: