poza komentarzami "w dupie się poprzewracało" włącznie.
Tego typu podejście jest problemem stricte wychodzącym z małostkowości umysłowej osoby, która takie komentarze rzuca, nie ma to nic związane np. z GENTLEMEŃTSTEM kogoś, kto mówi ile zarabia. Jeżeli ktoś mnie zapyta wprost ile ja wyciągam na danym stanowisku - to mu grzecznie i wprost powiem ile. To, co kto zrobi z daną informacją, czy powie ZAJEBIŚCIE czy się przysłowiowo zesra podczas rodzinnego obiadku to już jego problem.
Stivo2005: pytam bo chciałbym wiedzieć od insidera jaki jest poziom zarobków, jakie oczekiwania i jak to się ma np. do pensji lekarzy którzy są z Wami. I czy oni też teraz zamierzają się dołączyć do protestu. I np. jakie są ich oczekiwania.
Sinner pewnie mógłby tu też sporo napisać bo ma porównanie pomiędzy warunkami w PLu a UK.
Nie muszę być ratownikiem i nie ma nic oczywistego na ile się wycenia jeśli jest na publicznym forum, a nie rozmowie o pracę. Pytanie kogoś o pensję jest nie na miejscu i zawsze było i kropka. Redukcja pracy człowieka do cyferek i zabawa z cyklu sami oceńmy czy oni mają aż tak źle. Nie widzę żadnego sensu tego pytania.
Temat jak każdy inny... Jak nie potrafisz rozmawiać o pieniądzach, a o pracy bez emocji to przecież nie ma takiego przymusu.
Jako były pracownik korpo widzę, że w tym zakresie również masz utrwalone zachowania na którym zależy pracojebcom, a to duży błąd m.in. przy negocjacjach płacowych i zmianie roboty.
Otóż to. W PL brak kultury rozmawiania o zarobkach jest zjawiskiem również moim zdaniem BARDZO niekorzystnym, bo sprzyja to poprostu jebaniu w dupę pracowników. Jeżeli ktoś po uzyskaniu informacji o czyichś zarobkach dostaje przysłowiowego zesrania się, to jest to problem tej osoby, a nie tego, kto odpowiada na pytanie o swoich zarobkach. Swoją drogą, przy takich stawkach jakie dostają influencerki za reklamę byle gówna, to alergii o zarobki zwykłej, ,,codziennej" osoby, tym bardziej nie rozumiem.