Z tą branżą jest taki problem, że jest stały niedobór wysoko wykwalifikowanych specjalistów, a stawek nie dyktuje rynek (w przeciwieństwie do np. programistów), tylko ustawa. A każdy kolejny rząd myśli, że jakoś uda się przeczekać. Górnicy mogą wyjść z kopalni i popalić opony pod sejmem. Lekarze, pielęgniarki i cała reszta nie odejdą przecież od łóżek pacjentów, a nawet jeśli, to obrócimy to tak, żeby to oni byli tymi złymi, więc jakoś to będzie. I tak to się kręci od lat.