Odruchowo cały czas szukam lewą stopą sprzęgła, na światłach chce wbić jedynkę i zaciągać ręczny na podjeździe... ale wszystko kwestia przyzwyczajenia. Jeździ się co raz lepiej i pewniej. W tych zasranych korkach we Wrocławiu ohuieć idzie z manualem.
Ja do automatu przywykłem w kilka godzin.
Moja refleksja - manual jest spoko ale automat to dar bogów - dopóki coś się nie spierdoli jak u mnie ostatnio
mialem farta z mechanikiem, bo akurat miał drugą, identyczną skrzynię na części zamienne zatem zrobił mi tip-top, śmiga jak nówka.