To było moje pierwsze wyjście na rower od ponad pół roku (zazwyczaj łażę po lesie długie trasy) ale skoro spadł śnieg to trzeba było sprawdzić jak się po tym jeździ.
Natalia miała opony 2,25 to trochę się zakopywała, moje 2,4 niby niewielka różnica ale radziły sobie zdecydowanie lepiej (pewnie też kwestia szerokości obręczy), za to ziomek na plusowych trzycalówkach śmigał jak pojebany