Bloodride - norweski serial, gdzie każdy odcinek jest osobna historia. Trochę tak, jakbym czytał opowiadania początkujących pisarzy horrorów. Nic nadzwyczajnego, takie 5, może 6 na 10, ale fajnie się ogląda, bo jest niezobowiązujące, można klikać internety w trakcie i zabić trochę czasu, zwłaszcza jak podczas kwarantanny jest go zbyt dużo