Autor Wątek: SERIALE czyli co oglądamy w odcinkach  (Przeczytany 187059 razy)

Offline gizmi7

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 545
  • Venus as a goodboi
@gmizi
Sugerujesz, że w średniowiecznej Europie mieliśmy murzynów? Wg mnie seriale historyczne powinny być kręcone w formie jak najbardziej realistycznej. Inaczej wygląda to po prostu komicznie. Na tej samej zasadzie nie daje sie europejskich aktorów do seriali o Afryce albo Azji. Jeżeli ich w tym czasie tam nie było. Proste. Zero rasizmu. Realizm.

A fantastyka to ok. Można się innych rzeczy przyczepić.

Murzyn to ktoś, kto robi Ci rzeczy za darmo. Ale tak - w Europie, na dworach średniowiecznych, zdarzali się czarnoskórzy - czy to w formie kupców, wysłanników czy też jako "pozostałości" po rozmaitych podbojach i innych wydarzeniach historycznych. Polecam np. bloga medievalPOC, który zbiera na bieżąco przedstawienia w sztuce (i inne) ludzi czarnoskórych w średniowiecznej kulturze europejskiej. I mówimy tu o serialu wysokobudżetowym, wpływowej produkcji dla mas - widowisku, które ma ambicję zastąpić Grę o Tron. Więc to oczywiste, że zrobienie białej bajki nie wchodziło w grę, bo to by zmniejszyło zasięgi. Nawet nie wiem, czy można w tym przypadku narzekać na tokenizm (a na pewno nie na "poprawność polityczną"), bo to po prostu komercyjne realia, że to się lepiej sprzeda. 

Co do Triss i Yennefer - praktycznie wszystkie czarodziejki się sztucznie odmładzały w książkach, jeśli im w serialu bardziej pasowała starsza Triss - ich sprawa. Znaczenie tego dla fabuły serialu i tak jest względnie nieduże. Jak najbardziej leży to gestii autora adaptacji, żeby wprowadzać takie zmiany. Sranie się o takie pierdoły to dokładnie to, co niszczy wszystkie filmowe adaptacje komiksów. Że potem kończy się sieką dla ComicConowych nerdów, którą regularnie nam urządza Zack Snyder z DC Comics.

Wkurwia mnie wytykanie takich powierzchownych bzdur, bo to spycha dyskusje na jakieś dziwne tory zamiast skupić się na tym, co ważne - bałaganie w storytellingu, braku odważnego i oryginalnego pomysłu na wyróżnienie serialu spośród pozostałych tego typu produkcji czy serii innych głupotek, które również wyżej były słusznie wymienione. Ale ciężko to poprzeć, kiedy to się wymiesza z narzekaniem na "niespójność materiału z książkami" - szczególnie ze względu na wydumany kolor skóry postaci (SPOILER ALERT - WIEDŹMIN W DUŻEJ MIERZE ROZPRAWIA SIĘ Z RASIZMEM I INNEGO RODZAJU GŁUPIMI STEREOTYPAMI, ROBIENIEM KOZŁÓW OFIARNYCH Z MNIEJSZOŚCI I OGÓLNIE IDEOLOGIAMI NAKRĘCAJĄCYMI ZDESPEROWANĄ TŁUSZCZĘ NA TEGO, KOGO AKURAT SIĘ OPŁACA SPACYFIKOWAĆ). Adaptacja się rządzi swoimi prawami i powinna być dobra sama z siebie, a nie w porównaniu do oryginału - bo jako inne medium podlega innym kryteriom.