Nie za bardzo rozumiem kwestie flengera. Jaki flanger :-) ?
To w sumie jestem na dobrym torze. Kazdy okresla kwestie tonalne w rozny sposob. Gruz mi sie kojarzy z ciezkimi przesterami siedzacymi w dolnym srodku instead of siara i fizzowanie gitar w muzie np. black metalowej.
Moim celem jest wycyckanie do granic mozliwosci gitary dynamicznej, napierdalajacej w punkt bez jakichs masakrycznych podmuchow dolu czy zbyt szklankowatej gorki. Zazwyczaj gram na singlach i w zamysle mam chec na lekko tak jak ja to okreslam twang'owate brzmienie. Nie chce np kopiowac brzmienia Tom'a Morello bo tez gram inaczej. Chce jakby ugryzc dwa swiaty w jednym i podazam w dobrym kierunku. Dostalem dobre opinie jezeli chodzi o brzmienie wiosla po ostatniej nagrywce. Tak czy inaczej chce stworzyc cos swojego, charakterystycznego bo w dobie miliona zespolow jest trudno o cokolwiek innego. Wszyscy kurwa brzmia na jedna modle i najgorsze jest to ze nawet graja podobnie. Ja wiem ze dzisiaj kazdy riff juz gdzies ktos zagral. Ja tylko staram sie je wymieszac tak by finalnie bylo cos innego.