Akurat pies mi nalał w nocy na panele. Ale nie powiedział nic cham jeden.
A koty hejtuje, patrzcie go.
Ja akurat wynajmuję bo jestem millenialsem i nie mam na wkład własny.
Owszem. Bo pies naleje na panele albo płytki, wytrze się i spokój.
A kot, kurewnik jebany, naleje na dywan/pościel/tapczan/fotel/pranie/tam gdzie będzie najbardziej uciążliwe i do tego jebie niemiłosiernie jak jakaś broń biologiczna.