Jeszcze jakbyście dawali linki do IMDb a nie gimbweb, to by było pikalafą perfekto clitoris.
Mogę wiedzieć, co to za różnica?
Jak pomiędzy reprezentatywną liczbą tysięcy ludzi z całego świata, a polskimi gimbami. Oczywiście upraszczam
Ale do tego się to sprowadza. "Warto" poczytać wzajemny hejt i dorzuty w komentarzach typu "chyba nie widziałeś tylu filmów co ja", żeby więcej tam nie wejść. Dodatkowo bardzo zniekształcone oceny w przypadku filmów trudnych lub będących aktualnie na topie.
ED: o, albo jak pomiędzy krytykami dającymi 38/100, "można sobie odpuścić", społecznością dającą 5,8/10 - a Omsonem "Przegenialne, intelektualne kino - polecam!"