Gdzie ta "tęczowa propaganda w szkołach podstawowych" i jakim prawem ma to służyć jakakolwiek równowaga dla rozwoju tego intelektualnego raka? Co to za nowa moda, że jak się mówi o jakiejś patologii, to jako równowagę sprowadza się jakiś swój pogląd (wyrażony często w postaci jakiejś legendy miejskiej, jak tutaj), zrównując fakty z opinią?
https://dorzeczy.pl/kraj/33896/Ordo-Iuris-Srodowiska-LGBT-i-feministyczne-dzialaja-w-polskich-szkolach.htmlLink pierwszy z brzegu. Jak ci źródło nie pasuje to poszukaj we własnym zakresie.
Jakieś pół roku temu była głośna zadyma o akcje "antydyskryminacyjne" tęcza w szkołach. Obowiązkowe zajęcia z równouprawnienia i inne śmiechawostki.
Też nie widzę równowagi. W marszach ONR nie masz obowiązku uczestnictwa. Jeśli w trakcie ich trwania ktoś złamie prawo możesz go wsadzić, organizację zdelegalizować a propagowanie faszyzmu jest ścigane z urzędu.
Za to od robienia sieczki z mózgu dziecku już nikt cię nie obroni bo nie ma narzędzi prawnych którymi możesz się posłużyć.
Problem jest zupełnie innej postaci - ONR i podobne środowiska gardzą demokracją i litera prawa ich obchodzi tylko, jeśli mogą coś na niej sami ugrać.
Gardzenie demokracją nie jest problemem, nawet nie jest niczym złym
Problemem jest twój brak zrozumienia że istnieją środowiska które mają odmienne zdanie, poglądy, wizję kraju, rodziny itd. od twoich. Łamanie prawa to często poruszany argument w dyskusji o istnieniu organizacji narodowych i nacjonalistycznych. Tylko jakoś statystyki tego nie potwierdzają i nie ma wyroków które by potwierdzały twoje zarzuty. Chyba że każdą ustawkę kiboli wrzucamy do tego wora to pardonsik