Dla mnie to akurat w ogóle nie jest ciężka sprawa tylko temat na miarę krzywizny ogórków kiszonych. Za moich czasów rodzice mieli wybór czy posłać dzieciaka na WDŻ czy na jakąś gimnastykę korekcyjną czy coś w ten deseń i nikt nikomu się w decyzje nie wpieprzał. Zresztą my też mieliśmy wtedy łatwy dostęp do cycków, wystarczyło odpalić RTL czy jakieś takie szwabskie pomyje po północy i et voila ale mimo wszystko być może nie czaję. To że dzieciaki mają dzisiaj łatwy dostęp do porno w postaci internetu oznacza, że trzeba ich z tym seksem oswoić czy dlatego trzeba ich edukować seksualnie by nie wchodzili na tego typu strony czy o co chodzi? Pewnie gdzieś tam to było wałkowane ileś razy ale temat jakoś obszedł mnie bokiem Z drugiej strony to kompletnie nie panimaju po co od brzdąca na siłę oswajać z jakimś porno, ruchaniem czy chujwieczym jeszcze. Z autopsji wiem że każdy gnój we własnym zakresie się doedukuje I to bez znaczenia czy internetem, świerszczykiem czy oglądając cycki w telewizji. Znacznie bardziej na zdrowie mu to wyjdzie niż czytanie jakichś wypocin chujwiekogo chujwieskąd. O to to to. Kto ma lepszą wiedzę o porno niż aktorzy porno? Co o sexie może wiedzieć Pani, który rozróżnia 273 płci, ksiądz, albo taka brzydka pisarka po UW?
Najlepiej uczyć się od najlepszych.
A z własnych obserwacji zauważyłem, że jak ktoś ma patologię wpisaną w geny, to żadne nauki mu nie pomogą, a jeżeli nie ma, to nie są mu potrzebne.
Spoiler PS Czy ta Pani wygląda na ekspertkę od porno?