Autor Wątek: Co was ostatnio zszokowało?  (Przeczytany 1411712 razy)

Offline p0ison

  • Gaduła
  • Wiadomości: 115
Cytuj
POPEK ZA ŻYCIA
Reżyseria: Mateusz Winkiel
Produkcja: Polska (2016)
Gatunek: Dokument
Czas: 70

Film „Popek za życia” przez ponad godzinę czasu trwania trzyma w napięciu niczym dobry thriller, przez co trudno zaliczyć go do typowych dokumentów. Produkcję można streścić jednym zdaniem - wyjątkowy artysta doczekał się wyjątkowego obrazu o swojej historii. Film ten jest na razie jedyną rzetelną prezentacją nieznanych szerzej epizodów z życia rapera, wokalisty, muzyka i zawodnika MMA. Co ważne, o wszystkich wydarzeniach „Popek” opowiada osobiście, własnymi słowami, językiem którego używa na co dzień. Właśnie od niego można się dowiedzieć jak wyglądało jego dzieciństwo, jak został samozwańczym królem i jak zmieniało się jego życie, które jak sam mówi wygrał muzyką na loterii. Dyskretnie towarzysząca bohaterowi kamera rejestruje nieznaną dotąd historię pełną zaskakujących zwrotów dokładnie w tych samych w miejscach, w których się ona rozgrywała (i często w tym samym czasie) poczynając od domu, w którym „Popek” mieszkał na emigracji w Anglii, poprzez słynny garaż, po studia nagraniowe, w których ćwiczy przed występem. Nigdzie dotąd niepublikowane materiały to jeszcze nie wszystkie atuty filmu. Produkcja wykracza poza utarty schemat dokumentów muzycznych - na ekranie ani razu nie pojawiają się dziennikarze muzyczni ani eksperci czy kulturoznawcy. Widz spotyka wyłącznie autentyczne postacie i świadków wspominanych wydarzeń. Styl reportażu, w którym osadzono obraz w doskonały sposób naśladuje schemat kina akcji co nadaje niespełna 70-minutowej produkcji niesamowitej dynamiki. Wszystko to składa się na żywą i odważną produkcję rejestrującą fakty zamiast opinii, przeciwieństwo zwyczajowych laurek kręconych zwykle dla artystów. Każdy kto chce się dowiedzieć kim jest Król Popek, jedna z ważniejszych postaci polskiego show-biznesu powinien zobaczyć ten film. „Popek za życia” to także obowiązkowa pozycja dla fanów.

Serio ?