Obama był faktycznie średni, ale bym nie przesadzał z tym opisem tragedii. Był na pewno dużo lepszy od Busha i pewnie pozostanie lepszy od Trumpa. Za jego prezydentury Ameryka wyszła z kryzysu może nie suchą nogą, ale się podniosła. Podobnie jego Obamacare mimo beznadziejnej egzekucji ogólnie też było zmianą na plus, jak pokazuje big data. Za jego prezydentury i dzięki jego inicjatywie doszło do paryskiego szczytu klimatycznego, w przeciwieństwie do np. Trumpa zwracał uwagę na cyberbezpieczeństwo i zagrożenia związane z prywatnym gromadzeniem danych osobowych i brakiem regulacji prawnych dot. Internetu w ogóle. A najważniejszym moderatorem jakości jego prezydentury był absolutnie beznadziejny republilański Kongres, który w ogóle nie chciał z nim współpracować. Oczywiście, miał swoje drony, oberwało mu się za Guantanamo, ma swoją Syrię. To nie był dobry prezydent. Ale wciąż lata świetlne lepszy od wielu innych.