Nowy rok, nowe PRy. Jako, że Święta przeleżałem z grypą, dopiero teraz po lekkim roztrenowaniu robiłem wstępne maksy, bez wielkiego spinania się, tak, żeby wyznaczyć obciążenia na kolejny cykl treningowy. Dzisiaj był martwy i klatka. Martwy ze 190 do 200, klatka ze 125 do 135. Generalnie jestem bardzo zadowolony, bo myślałem, że po chorobie co najwyżej wyrównam.