Ale tu nie chodzi o to, że nikt z opozycji w ogóle nie postawił nogi na sali kolumnowej - sam fakt, że mieli utrudniony dostęp i był chociaż jeden incydent związany z tym, że ktoś z opozycji miał problem z dostaniem się na salę jest niedopuszczalny. A do kwestionowanego kworum liczy się obecność posłów opozycji w trakcie głosowania. W ogóle to, że trzeba było tyle czasu czekać na te nagrania jest kpiną z obywateli. Choćby dla tego ostatniego powinno być powtórzone głosowanie.