Nie czepiając się nikogo ad personam, zastanawia mnie tylko jedno. Skoro tyle się trąbi o tym, że najbogatsi nie płacą podatków w ogóle, to po co je jeszcze podnosić tylko im? Ich stać na zmianę miejsca rozliczeń na odpowiadające bardziej ich interesom. Zacząłbym od tego, co pisał
@pivovarit , czyli sensownego gospodarowania środkami. Myślę, że nagle ściągalność podatków mogłaby wzrosnąć i mogłoby się okazać, że reformowanie systemu podatkowego jest zbędne w tym aspekcie. Przy okazji,
@gizmi7 interpunkcja, jak na wykształconego człowieka przystało, bo trzeba czytać 3 razy, żeby wyciągnąć, co autor miał na myśli z takich zdań:
Mój główny argument, co do progresywnego (niekoniecznie jestem hurra na propozycję razem - oni sami prawdopodobnie między sobą mają różne poglądy na te konkretne propozycje progów) jest taki, że ciągłe zmniejszanie podatkowania dla bogatszych nie idzie w parze ze zmniejszaniem wydatków budżetowych, ergo - ciężar finansowania przenosi się coraz bardziej na biedniejszych, na czym najbardziej traci niższa klasa średnia, IMO szczególnie ta najniższa (ludzie, którzy zarabiają najniższą krajową i poniżej) mogłaby być w ogóle z podatkowania zwolniona przy skompensowaniu tego zaostrzeniem kwót dla najwięcej zarabiających i obcięciem niektórych zbędnych wydatków państwowych, bo 1. utrzymywanie aparatu urzędniczego, który się tym zajmuje pochłania zbyt dużą część otrzymywanej sumy, by to utrzymywać 2. ci ludzie i tak wydadzą tę kasę na podstawowe opłaty i konsumpcję, szczególnie jeśli mają rodziny.
A co do podatku progresywnego i liniowego, ile znasz osób, które z własnej woli (poza
@Tadeo ), oddają więcej, niż muszą? Jak myślisz, czemu tak się dzieje? Piszesz o tym, że nie płakałeś, jak zabrali Ci podatek, którego zwrot dostałeś aż po roku. Ale dostałeś ten zwrot, a tutaj mówimy o oddawaniu miesiąc w miesiąc bezzwrotnym. Czy tak naprawdę chociaż na chwilę postawiłeś się w sytuacji osoby, której dotyczyłyby reformy, o których piszesz? Pytam bez złośliwości. Sam widzę tylko jedną korzyść płynącą z podatku progresywnego. I jest to korzyść jedynie dla ludzi prowadzących firmy, "bogaci", ale na etacie niestety na tym tylko ucierpią, przynajmniej finansowo. Wysoki podatek od pewnego progu dochodów oznacza jedno. Reinwestowanie, zamiast przejadania.